Naleśniki z malinami liofilizowanymi
Naleśniki z truskawkami okazały się hitem, dzieci prosiły o kolejną kulinarną niespodziankę. Tym razem wybór padł na liofilizowane maliny – owoce nieco mniej słodkie niż truskawki, jednak przez nasze dzieciaki uwielbiane równie mocno. Żeby było bardziej owocowo i „wakacyjnie” do malin dołożyliśmy liofilizowane borówki. Nasze dzieci lubią owoce liofilizowane, bo chociaż są bardziej chrupiące i mniej soczyste, to smakują dokładnie tak, jak świeże. Pisaliśmy o tym w artykule: żywność liofilizowana – wszystko, co powinny o niej wiedzieć mamy.
Ciasto naleśnikowe – nasz przepis
Każda gospodyni ma swój własny, sprawdzony przepis na ciasto naleśnikowe. My też mamy i to niejeden, ale kilka. Tym razem postawiliśmy na gazowaną wodę mineralną, żeby ciasto było bardziej „musujące”. Nasze dzieciaki bardzo lubią, jak same mówią, „dmuchane naleśniki”. Ponieważ zrezygnowaliśmy z mleka, postanowiliśmy, że dodamy więcej jajek – jedno jajko na dwa naleśniki. Oczywiście wypróbowaliśmy naszą sprawdzoną miarkę – dwie czubate łyżeczki mąki to jeden naleśnik smażony na dużej patelni. Do ciasta dodaliśmy też liofilizowane owoce, tym razem posiekane.
Ten przepis jest wariacją przepisu na naleśniki z liofilizowanymi truskawkami, zajrzyjcie, jeżeli macie problemy z ustaleniem proporcji, tam jest wszystko wyjaśnione dokładniej.
Serek do naleśników
W naszym domu prawdziwe naleśniki to naleśniki z serem. Nie ma sera – nie ma naleśników. W założeniu miał to być serek waniliowy, ale homogenizowane nie bardzo nadają się do naleśników, są zbyt rzadkie. Tym razem nie poszliśmy na łatwiznę i nie kupiliśmy serka do serników. Postawiliśmy na naturalny twaróg z cukrem waniliowym i laską prawdziwej wanilii. Smak był dokładnie taki, jaki lubią dzieci, a konsystencja taka, jaką lubimy my.
Naleśniki z malinami – dekoracja
Prawdziwe naleśniki muszą być dekorowane. Nic to, że już same owoce liofilizowane zatopione w cieście są dekoracją. Musi być „osobna”. Nasze dzieci są bardzo konsekwentne: bez dekoracji nie jedzą. Tym razem nie sięgnęliśmy po bitą śmietanę, ale wykorzystaliśmy część sera. W kilku miejscach na powierzchni naleśników zrobiliśmy małe kleksy z serka i oblepiliśmy je owocami. Dzieciaki uznały, że jest okay.